9.05.2011

90210

z racji skończenia eseju z historii (TAK!) oraz wyjątkowo ładnego poniedziałkowego poranka postanowiłam opisać nie co innego jak słoneczny post-soap 90210. nie, nie jest to ten stary serial, o którym być może wspominali kiedyś wasi rodzice. jest to wersja next generation, czyli serial na tych samych zasadach, co jego poprzednik, który nie jest jednak remakiem, lecz w pewnym sensie jego kontynuacją (w epizodycznych rolach pojawiają się postacie z Beverly Hills 90210 z 1990 roku, jako dorosłe osoby).

akcja 90210 rozgrywa się oczywiście w miejscu o tym słynnym kodzie pocztowym - Beverly Hills, Hollywood. bohaterami są w większości rozpieszczone nastolatki, których problemy początkowo obracają się wokół nowych ubrań, samochodów i tego typu przyjemności. w miarę postępowania wszystko zaczyna się jednak komplikować - pojawiają się zabójstwa, gwałty, używanie narkotyków, niechciane ciąże... czyli właśnie to, co świat uważa za czyste zło czyhające w Hollywood. w życiu bohaterów sprawy nie przedstawiają się tak landrynkowo, jak mogłoby się wydawać. każdy z nastolatków ma problemy w domu, szkole, związkach, przyjaźni... wszystko jednak dzieje się na tle słonecznych plaż i pięknych wzgórz Beverly Hills.

muszę przyznać - 90210 ogląda się naprawdę przyjemnie. nie jest to oczywiście serial z głębszym przesłaniem, raczej należy do serii o nastolatkach dla nastolatków. uczęszczający do West Beverly Hills High uczniowie mają dla większości młodych widzów idealne życie: są piękni, mają bogatych rodziców, drogie samochody, ubrania, świetnych przyjaciół etc. pod tym względem jest to typowy, ładnie wyglądający serial. niestety, obawiam się, że więcej nie ma nam do zaoferowania.

90210 kontynuuje klasyczną ideę post-soapu - jest jednocześnie swego rodzaju tasiemcem (po 3 sezonach ma zdecydowanie takie zadatki), tak jak znane wszystkim opery mydlane, z drugiej zaś stara się odżegnywać od takich tradycji, upodabniając się bardziej do nowoczesnych seriali. fabuła wciąga, mimo iż nie jest specjalnie skomplikowana (tak, po obejrzeniu 3 odcinków dowolnego sezonu wiemy już wszystko o relacjach bohaterów i ich problemach); całość okraszona jest chwytliwymi kawałkami muzycznymi, do tego wspomniana już przeze mnie wyżej sceneria i voila, słupki oglądalności idą w górę. sama napędzam tę machinę, ale 90210 jest dla mnie oderwaniem od reszty seriali, takim w sam raz do obiadu, zresztą od czasów The O.C. mam sentyment do tego typu tasiemców. nie polecam bardziej wymagającym widzom.

hasta luego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz