4.05.2011

glee!

owszem, z wykrzyknikiem, właściwym jeżeli chodzi o mówienie o tym serialu. radosny! żywy! muzyczny! ale od początku.

zaczęłam oglądać ten post-soap... tak po prostu. nie, bo był szczególnie zapowiadany, to na pewno, raczej dlatego, że wciąż było mi mało i postanowiłam zabrać się za kolejnego świeżaka w nowym sezonie. na początku podchodziłam do sprawy sceptycznie, w końcu serial o szkolnym chórze? to raczej nie moja bajka (zwłaszcza, że mi osobiście szkolny chór kojarzył się przede wszystkim z chórem mojego liceum - panienki i chłopcy ubrani w długie do ziemi szaty, z białymi szalami wokół szyi... interesujące?). tymczasem Glee pozytywnie mnie zaskoczyło, na tyle pozytywnie, że znalazło się w gronie moich ulubionych seriali, a w tym momencie jestem w trakcie oglądania najnowszego odcinka - 19 drugiego sezonu.

zaczęło się niepozornie. grupa wyrzutków społeczności uczniowskiej i zaangażowany nauczyciel hiszpańskiego - z tego zrodziło się tytułowe glee, czyli szkolny chór. tyle, że serialowy, amerykański chór nie wygląda tak, jak moglibyśmy się spodziewać. dzieciaki wykonują znane piosenki ze starych czasów bądź nowe hity, a celem całego ćwiczenia jest wystąpienie w stanowym, a następnie ogólnokrajowym konkursie chórów szkolnych.
na grupę śpiewających uczniów składają się oczywiście same indywidua, mamy tutaj zakochaną w sobie oraz swoim talencie Rachel, kalekę Artiego, niezbyt mądrego futbolistę Finna, macho Pucka... a to zaledwie początek, ponieważ skład chóru powiększa się w kolejnych odcinkach. trzeba powiedzieć, że wszystkie te zupełnie różne od siebie osoby idealnie się uzupełniają a piosenki w ich wykonaniu są w większości przypadków naprawdę genialne (mówię w większości, ponieważ zdarzają się pojedyncze, oczywiście wybaczone, wpadki).

chór oczywiście napotyka problemy, ma przeciwników, jego członkowie są nękani przez popularnych uczniów... ot, rzeczywistość. dzieciaki jednak godnie stawiają czoła wszystkim przeciwnością, a motywuje ich do tego cały czas Will Schuester - nauczyciel-opiekun. w każdym odcinku można dostrzec subtelnie edukujący morał, który za każdym razem przekazany jest w przeuroczy i nienachalny sposób. całościowo show jest niesamowicie optymistyczny, z pozytywnym przekazem, kolorowy... sama przyjemność oglądania.

a także, oczywiście, słuchania! piosenki, starannie dobrane, wspaniale wykonane, są integralną częścią każdego odcinka. każda z nich dopasowana jest do aktualnie poruszanego tematu. Glee odniosło taki sukces, a wykonanie piosenek tak spodobało się publiczności, że regularnie wydawane są składanki z najlepszymi z nich.

nie wiem, w jaki sposób mogę jeszcze zachwalać ten show. jeżeli potrzebujecie czegoś rozweselającego, innego od wszystkich innych seriali obecnie wyświetlanych, na pewno powinniście sięgnąć po Glee. gwarantuję, że po kilku epizodach ciężko będzie wam się oderwać od Willa i jego dzieciaków wykonujących takie piosenki jak ta:



do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz