26.04.2011

kryminalnie

święta, święta i po świętach, chciałoby się rzec. czas najwyższy wrócić więc do normalności, co za tym idzie – również do naszego serialowego projektu.

opisując lie to me, zając zahaczyła już o coś, co będzie przedmiotem kilku kolejnych notek, czyli – sophisticated crime story (swoją drogą, całkiem niezła nazwa, prawda? ^^)
właśnie tak.

kryminalne, detektywistyczne, policyjne post-soaps są chyba najbardziej popularnym gatunkiem seriali w Polsce – nie bez przyczyny niedzielny wieczór w polsacie zaczyna się o 20 kolejnym epizodem csi: kryminalne zagadki miami, a kończy najnowszym odcinkiem kości. w końcu nie od dziś lubujemy się w oglądaniu, jak dobro po raz kolejny zwycięża zło. ponadto, sposób w jaki wszystkie te seriale są kręcone i montowane, daje nam poczucie, że to my, razem z bohaterami-detektywami demaskujemy złoczyńców. a kto nie chciałby choć na chwilę stać się a hero, huh?
doszły mnie głosy, iż seriale kryminalne są tak popularne, gdyż uczą kryminologii od podszewki. cóż. techniki współczesnej kinematografii z pewnością dają nam wrażenie, że i my z powodzeniem moglibyśmy analizować materiały dowodowe, odciski palców czy przeszukiwać miejsca zbrodni, by dopaść a bad guy. na tym polega atrakcyjność tychże post-soaps. wdają się one bowiem w dyskurs pseudonaukowy z widzem, który niekiedy owocuje wybraniem naukowej specjalizacji jako swojego przedmiotu wiodącego w szkole czy też odbudowaniem złej reputacji, którą posiada instytucja policji.

w przeciwieństwie do pozycji medycznych, w sophisticated crime stories relacje interpersonalne bohaterów nie są najważniejsze. są tylko wisienką na pokaźnym, smakowicie wyglądającym torcie. zazwyczaj mamy tu do czynienia z romansami wśród współpracowników, skomplikowanymi więziami rodzinnymi oraz przyjaźniami na śmierć i życie. bo to przyciąga ludzi przed telewizory – zwycięstwo dobra nad złem w postaci nierzadko nieźle się prezentującej, prawie zawsze niezawodnej drużyny detektywów i policjantów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz